poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Nad pewnym cytatem zastanowienie. Kolejne z kolei.

"Dawniej trzeba było być sławnym, aby móc pozwolić sobie na skandal. Dziś trzeba skandalu, by zyskać sławę."-Maurice Chevalier. Przyjrzyjmy się w pierw autorowi cytatu. Urodzony w 1888 . Postrzelony w trakcie pierwszej wojny światowej, odznaczony Krzyżem Wojennym, uznany za jeńca wojennego. Przenosi się do Hollywood, zdobywa sławę, gra z gwiazdami jeszcze w 1909 z Mistinguettą, kobietą, której nogi zostały ubezpieczone na pół miliona franków. Waluta Szwajcarii już wtedy była w cenie. Podczas drugiej wojny światowej popiera Pétaina, szefa Rządu kolaboracyjnego, to chyba był ten Vichy, zawsze mi się myliły. Tak czy siak, popieranie rządu marionetkowego powołanego przez Nazistów i późniejsze występy na imprezach środowisk komunistycznych, było chyba skandalem, który raczej nie zniszczył jego kariery, skoro jego słowa mają taki, a nie inny wydźwięk. Podpisał Apel Sztokholmski, apel o zakazie używania(?[Źródło nie podaje dokładnie]) broni atomowej, cel szczytny, ale było to podpisywane głównie przez środowiska komunistyczne i było to uwerturą do zimnej wojny. In media res. Przez jego popieranie Pétaina i środowisk komunizujących po wojnie chyba panował wokół jego osoby pewien ferment, który i tak najpewniej nie zniszczył kariery, nadal był popularny we Francji. Po pewnym czasie poglądy człowieka przestają grać rolę, a zaczyna się liczyć klasa i styl. Jemu go nie brakowało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz