sobota, 23 marca 2013

Mnoga mnogość i losowość.

Zaczynamy... Postanowiłem to naklepać, ponieważ całą masę różnych śmiesznych zdjęć zrobiłem i uznałem, że warto je wpuścić w eter, ponieważ pokazują kilka całkiem ciekawych, czasem inteligentnych, choć nigdy mądrych rzeczy. Pierwszą rzeczą jest to... Jak się wpatrzycie, to facet ma W poduszce ucha, ołówek. Robi on najwyraźniej za jakiś rozpychacz, mający w ostatecznej formie przerodzić się w tunel, a może to już jest jego ostateczna forma. Ciekawe tylko czy facet może wykorzystać ten ołówek w razie potrzeby do zanotowania czegoś. Jeśli nie, to jaki jest sens noszenia tego? Dla odróżnienia się od całej reszty ludzi z tunelami? Dla posiadania tunela, jednocześnie nie mając szansy na zarobienie kłódki? Wiecie co mam na myśli, zamknięcie komuś na tunelu kłódki. W jakim celu pytacie? W celu zabawy z kogoś kto dał sobie zrobić ażurowe uszy słonia. Tylko w imię czego? Co on tym chce światu zakomunikować? Mówiąc szczerze nie mam pojęcia, może ktoś z was, Drodzy Czytelnicy mnie oświeci? Jest to dla mnie, dziwne, nie zrozumiałe i głupie. Tu zaznaczam, że nie wszystko, czego nie rozumiem jest dla mnie głupie. Są takie rzeczy, które mimo, że nie są dla mnie zrozumiałe mają bardzo widoczny sens. Wiara choćby. Osobiście, po wielu próbach, błędach i zastanawianiach, uważam się za Agnostyka z jakimiś tam wpływami poganizmu skandynawskiego(tzw.:Asatru). Wiara jako taka prawdziwa, głęboka wiara jest dla mnie, w tych racjonalnych i empirycznych czasach nie zrozumiała, ale! Ale jest jako idea, samej wiary, abstrahując od obiektu modłów bardzo piękna i dobra, póki nikogo nie rani. I nie ciągnijcie mnie za język dalej w tej kwestii. I to jak dla mnie jest nie zrozumiałe, ale ma sens i mądrość w sobie immanetnie zawartą(uwielbiam takie słowa, tak ładnie brzmią i precyzują wypowiedź, przynajmniej tak myślę). A ołówek przebijający ucho jest głupi. Po prostu. Chyba, że można z niego w razie czego skorzystać, to jest to zabawne wykorzystanie idei tunela. Przynajmniej według mnie. Takie przyjemne, z pożytecznym. Pod przyjemnym rozumiem tutaj przyjemność ze zrealizowania własnej wizji wizerunku. O tym chyba napisałem już co mogłem z siebie wydusić. Teraz przeskoczymy, do środowiska niejako znanego i też już znanego zjawiska, przeniesionego na inny grunt.



Tak. Mam na myśli "wojnę" między kibicami dwóch tamtejszych klubów piłkarskich GKSu i ŁKSu(jeśli się pomyliłem w skrótach, przepraszam). Wojna ta jest, lub była, po artykułach zalewających internet przy jej początku, później nastąpiła cisza, jak zawsze. Pogoń za nową informacją. Taka sytuacja. Tak czy siak środkiem w tej wojnie są, lub były napisy na murach, te dwa z Krakowa bardzo wyraźnie się do nich odwołują. Pierwszy znalazłem, na budynku między Wydziałem Chemii UJ(WCHUJ, nie jestem pewien, czy to oficjalny skrót), a parkiem im. dra Henryka Jordana, drugi zaś w toalecie mojego wydziału. Uprzedzam pytania i domysły, nie chodzi o wspomniany WCHUJ. Uwielbiam czytać napisy w publicznych toaletach. Są tak różnorodne. Przynajmniej jeśli odbiegają od tematyki seksualno-sportowej.
[Nazwa klubu] dziwki, albo [Nazwa klubu] pany i obok tego anonse, od dziewczyn szukających sponsorów. Przynajmniej mam nadzieję, że to nie jest wynik jakiegoś żartu, bo może być nie przyjemnym taki "wkręt". Tak czy siak zawsze jest to imię żeńskie i numer komórki wypisany markerem na fudze między płytkami, lub na płytce jako takiej. (Co według Leibniza było by tu monadą, czy też monadą centralną?) Nigdy mnie nie kusiło pod taki numer zadzwonić, bo i po co? Na pewno nie dla dyskursu filozoficznego, z równym skutkiem znajdę go w rzeźni. Mówiąc szczerze nie mam pojęcia, czy jest coś jeszcze co chciałbym napisać w tej notce. Może tylko odniosę się trochę(na ile pozwala mi moja wiedza i pamięć) do Herr Batniczka. Leibniza. On zakładał monizm. Każdy byt jest monadą, lub zbiorem monad okręconym wokół monady centralnej. Dla człowieka była to dusza. A co jest z takim murem. Cegły, zaprawa, tynk, kafelki... On cały jest jedną monadą, czy też cegły, lub pustaki, albo gazobeton są monadą centralną? Tylko, że każda taka monada centralna jest oddzielona zaprawą, więc nie mogą wszystkie razem tworzyć jednej monady. To trochę jest jak z Parmenidejską koncepcją bytu i świata. Wszystko jest jednym bytem i co bardzo odkrywcze niebytu nie ma. I świat się nie zmienia, bo gdyby się zmieniał, to fazą przejściową byłby niebyt, a jego nie ma. To takie trochę od tyłu jak dla mnie, ale może czegoś nie rozumiem, albo przekład z Greki nie jest dość precyzyjny. Z językami to jest straszna sprawa żaden przekład nigdy nie będzie w stu procentach wierny i dokładny, nawet jeśli tłumacz będzie z dwujęzycznej rodziny. A może i będzie, ale tylko w jego personalnym odczuciu. Każdy zaraz powie, że on by to przetłumaczył inaczej i w odczuciu tego kogoś to będzie wierniejsze i lepsze tłumaczenie. Na koniec dwa linki na uwiarygodnienie wywodu o tłumaczeniach

http://www.youtube.com/watch?v=BEtBDb2Boe4 Oryginał i delikatny spojler następnej notki

http://www.youtube.com/watch?v=d4etQYK7s54 Polskie tłumaczenie. I powiedzcie mi, że refren jest wierny. Trzyma rymy, ale wierny to on jest równie mocno co ktokolwiek kto zdradził.

1 komentarz:

  1. Dużo mądrych słów... Ale ja nie wiem dokąd zmierzasz.

    OdpowiedzUsuń