niedziela, 3 czerwca 2012

Po pokazie słów kilka.

Napisałem po Sonisphere, to czemu by też nie teraz. Adrenalina zeszła, ogólnie odpocząłem to mogę coś skrobnąć.Pokaz się bardzo udał, bufet był świetny i tylko jedna myśl mnie męczy dlaczego to my wypełniacz czasu między jedną a drugą połową meczu piłki nożnej zgromadziliśmy największą widownię? Może przez egzotykę pokazu, banda w dziwnych strojach robiąca dokładnie to samo co można zobaczyć na dowolnej wiejskiej dyskotece-okładają się bez ładu i składu jak popadnie, to co na osiedlu, czy dyskotece jest straszne, bo jeszcze można oberwać na takim pokazie jest zachwycające i wręcz pociągające, bo po pierwsze nie ma szansy na oberwanie, a po drugie to może jest to podobny mechanizm, który ciągnął ludzi ku arenom walk Gladiatorów tylko teraz jesteśmy bardziej kulturalni, mniej rozkochani w widoku krwi i wystarczy nam tępa broń. Z resztą to był pokaz na dzień dziecka i głównie wśród nich zrobiliśmy furorę, po prostu coś niesamowitego. To było naprawdę miłe uczucie pomijając, że w tej beczce miodu jest trochę dziegciu w postaci dzieciaków, które nie zostały nauczone kultury i biorą bez pytania, albo nie chcą oddać. Ogólnie czuję się bardzo dobrze po tym pokazie, bo miło było zobaczyć te wszystkie uśmiechnięte dzieciaki.


P.S.
Notkę w piątek też dostaniecie. Czekam na jakieś sugestie odnośnie tematu następnej notki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz